Wczorajszy, niedzielny obiad pachniał wiosną.
Przyniesione do domu gałązki mirabelki zakwitły i zapachniały.
Urocze chwile...
rodzinka zebrana przy stole, śmiech i rozmowy.
I choć za oknem marzec manifestował swoje zmienne humory,
dom wypełniało rodzinne ciepło
i cudowny zapach wiosny:)
Przy okazji mogę pochwalić się moimi ostatnimi zdobyczami
za G R O S Z E !!!
Mowa o mosiężnych świecznikach.
Staranne wyczyszczenie odsłoniło ich piękno.
Miłego tygodnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, poświęcony czas i ciepłe słowo.
Tomaszowa :)