6.02.2013

Na tłusto:)






Tak nam przebiega ten tydzień. 
Na obżarstwie czyli na rodzinnym gotowaniu, pieczeniu i... smakowaniu :) 
I choć dopiero jutro jest
Tłusty czwartek,
my dogadzamy naszym podniebieniom przez cały czas, 
tzn. od początku tygodnia.

Łazienkową wagę wsunęłam głęboko - bardzo głęboko pod szafkę, 
a bolesną prawdę o mojej obecnej wadze wyrzuciłam z pamięci, przynajmniej do końca tygodnia. 
Potem nastąpi trudny powrót do rzeczywistości i cowieczorne postanowienia, 
że od jutra zaczynam kontrolować swój apetyt :) 
Już siebie widzę... 
uspokojona i podbudowana zasypiam jako kobieta silna w swym postanowieniu, 
a rano wszystko wygląda zupełnie inaczej. Same wiecie jak :))))
Ale, odbiegłam od tematu.

Każdego dnia rodzinnie pichcimy i codziennie zajadamy się pączkami domowej roboty. 
Dziś szefem kuchni jest moje młodsze dziecię.
Reszta stada, jak wygłodniałe wilki śledzi każdy 
jego ruch i marzy o pełnym talerzu.

A na podwieczorek mamy kolejną porcję pączków.
Dziś wersja z różanym wypełnieniem.
Wczoraj objadaliśmy się mini-pączkami na serku 
homogenizowanym
Pycha!
W tym tygodniu były też "pączki  lepsze niż od Bliklego" i pączki z dziurką. 
W piątek koniec słodkiej przygody a właściwie pączkowego maratonu.
Podkreślone wyrazy to linki do stronek z przepisami,
wszystkie znajdziecie na "Moje Wypieki".
W całym tym kulinarnym zamieszaniu udało mi się zrobić fotkę tylko amerykańskim doughnuts.
Komu przy takich smakołykach chciałoby się biegać z aparatem :)



Pozdrawiam na słodko, miłego pączkowego smakowania!

"nieco" cięższa Tomaszowa






25 komentarzy:

  1. Co tam dieta, co tam bujne kształty, wszak u ludzi jak u pączków- liczy się nadzienie. Oby poszło nam w biusty. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. te słowa przywieszę sobie nad łóżkiem !!! :) :) :)

      Usuń
    2. Muszę zapamiętać te słowa. Przydadzą się, gdy będę jutro zajadać kolejnego pączka:)
      Kinia, Twój pomysł też jest dobry.

      pozdr

      Usuń
  2. Chyba jednak jutro zamiast lecieć po pączki sama ruszę do kuchni:) zainspirowałaś mnie:) bardzo!!pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ostatnie dwa dni żurek sobie gotowałam żeby było miejsce na pączki:)))Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprytne, bardzo sprytne:) Nie pomyślałam o tym, ale nic straconego.

      pozdr

      Usuń
  4. Pączki wyglądają bosko,moja waga schowana jeszcze głębiej niż u Ciebie. Dobrze, że się zaczyna post a z nim kończy popołudniowe folgowanie przy kawce. Ale puki co życzę wszystkim smacznych łakoci,pozdrawiam słodko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam, że głębiej już nie można:) A po drodze jeszcze weekend i wtorkowy podkoziołek. Oj, długo tej wagi nie wyciągnę ...

      Słodkiego czwartku!

      Usuń
  5. niamiii!!!! ja jutro będę szaleć :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj smakowicie, smakowicie u Was. Narobiłaś mi smaku przed jutrzejszym obżarstwem. Bo ja też z tych, co odchudzają się nieustannie od jutra. Miłego czwartku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wiedzieć, że nie jestem sama w swoich zmaganiach. W temacie wagi okazałaś się sprytniejsza ode mnie:)
      Miłego czwartku!

      Usuń
  7. P.S. A wagę na wszelki wypadek kilka tygodni temu stłukłam :))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Na szczęście dla siebie nie cierpię pączków (w odróżnieniu do innych słodyczy) już sam zapach mnie odrzuca. Prawie w ogóle nie jadam smażonego.
    Jednak muszę przyznać, że wraz z dekoracją dobrze się prezentuje.
    Smacznego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że wypełnisz sobie czymś smacznym tę pączkową lukę:)

      Słodkiego czwartku!

      Usuń
  9. ja dziś tylko popatrzę, a jutro będę lżejsza i bez wyrzutów sumienia ;)
    ale pączusie wyglądają smakowicie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ikuś, Twoje patrzenie ma same plusy (właśnie je wyliczyłaś): będziesz lżejsza, brak wyrzutów sumieniem czyli ... w rezultacie końcowym - radośniejsza:)))
      Ja już mam koszmary nocne z pękającą pode mną wagą w roli głównej.

      PA!

      Usuń
  10. ale apetyczne zdjęcie zrobiłaś! wygląda jak z książki kucharskiej, ja dziśteżmam słodki dzień. na szczęście nie "świętuję" jak Wy od początku tygodnia bo dziś pewnie jużnie miałabym siły na te wszystkie pyszności :) Pozdrawiam przebardzo, Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz mi Aniu, że będziesz szczęśliwsza bo "na szczęście nie świętujesz jak my".
      Właśnie przed chwilą napisałam Ice, że już odczuwam skutki tego tygodniowego pączkowego świętowania:)) No i czeka mnie spotkanie sam na sam z wagą, a to nie będzie miłe. Od nowego tygodnia biorę się ostro do roboty.
      Trzymaj kciuki!
      PA!

      Usuń
  11. Dla ładnej figury jestem w stanie zrobić wszystko...oprócz diety i ćwiczeń :) więc dziś też poszalałam z pączkami, faworki były wczoraj. A podobno jedzenie pączków dzisiaj ma zapewnić szczęście więc nie ma co sobie żałować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta wymówka "o szczęściu" bardzo mi odpowiada :)) Muszę ją zapamiętać.

      pozdr

      Usuń
  12. Witaj wspaniałości pycha. Ale dobrze, że dzień się już kończy, bo te oponki pączkowe zdecydowanie wolę jak leżą na talerzyku...
    Ale jak można oprzeć się takiemu "szczęściu"...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, oponki lepiej prezentują się na talerzu. Tego "szczęścia" w tym tygodniu było aż za wiele:) Strach pomyśleć jaką liczbę pokaże moja waga.

      Dobrej nocy, a właściwie to już ... dzień dobry:)

      Usuń
  13. Pieknie wygladaja paczuszki,niestety maja krocie kalori i zjadam zawsze tylko jednego i dwa dni potem pokuty:)Cudne gozdziki!
    Pieknego weekendu :*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny, poświęcony czas i ciepłe słowo.
Tomaszowa :)