Blomsterverkstad
... bo tej wiosny nie zagościły w Tomaszowej Chacie.
Marzą mi się takie jak na załączonej wyżej fotce, która pochodzi ze stronki
"Blomsterverkstad"
"Blomsterverkstad"
należącej do uroczej i bardzo pomysłowej ogrodniczki o imieniu Minna.
W kwiaciarniach nie znalazłam tej odmiany o zabawnej nazwie "Frizzle Sizzle".
Zgapiłam się też z zakupem nasion i własną próbą wyhodowania ich w domu.
Może w przyszłym roku mi się uda:)
Blomsterverkstad
Dla poprawy humoru zafundowałam sobie herbatę,
którą z radością wypiłam na słonecznym - wreszcie!!! - tarasie.
Niedawno uzupełniłam domowe zapasy i oczywiście - nie potrafiłam się oprzeć -
dokupiłam kolejne puszki do herbacianej kolekcji.
A oto i one:)
Zielona herbata
z dodatkiem bławatka i owoców egzotycznych.
z dodatkiem bławatka i owoców egzotycznych.
Od razu się przyznaję, że nie lubię zielonej herbaty, ale ją piję...
dla zdrowia... i tylko taką wersję.
Wiśnie w rumie
A to nasza ulubiona, owocowa herbata, z całymi wiśniami,
najlepsza na chłodne wieczory:
A to nasza ulubiona, owocowa herbata, z całymi wiśniami,
najlepsza na chłodne wieczory:
Malinowa
I jeszcze jedna owocówka, tym razem tradycyjna:
Dzisiaj bez słodkiego dodatku czyli
baby cytrynowej,
bo nie zdążyłam zrobić fotek... tak szybko zniknęła.
baby cytrynowej,
bo nie zdążyłam zrobić fotek... tak szybko zniknęła.
Jest pyszna, wilgotna i bardzo delikatna... polecam!
Przepis znajdziecie tutaj.
PA!
Słonecznego tygodnia!
cudne te bratki :)
OdpowiedzUsuńa z tematu ogrodnictwa, to dziś posiałam rukolę :)
piękne słońce, niesamowicie ciepło :)
wspaniałego tygodnia!
W temacie ogrodniczym ruszam dopiero po zimnej Zośce:)
UsuńPozdrawiam słonecznie!
Z zieloną herbatą widzę mamy tak samo :) też za nią nie przepadam, ale czasem pijam dla zdrowia. Kiedyś zakupiłam "Wiśnie w rumie" - pycha! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo lubimy tę wiśniową herbatę, pałaszujemy nawet owoce, które zostają na dnie kubka:)
UsuńPA!
Piękne bratki,na herbatkę wiśniową narobiłaś mi ochoty muszę się rozejrzeć w sklepie za taką.
OdpowiedzUsuńW tym roku podziwiam bratki tylko na fotkach i u innych dziewczyn. Moje tarasowe kąty są zbyt nasłonecznione, a tym samym za ciepłe dla bratków... ale w przyszłym roku koniecznie muszę mieć taką pierzastą odmianę jak na pierwszej fotce.
UsuńPA!
U mnie też bratki :) A zieloną herbatę piję od jakichś 15 lat. Po prostu trzeba trafić na tą, którą się lubi ;)Słoneczka życzę :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze chyba nie trafiłam na swoją odmianę... przy każdym łyku robię grymas jak po niechcianym lekarstwie... cała rodzinka ma ubaw:):)
Usuńpozdr
Piękne bratki i doniczki a i herbatka puszkowana nęci urodą:)
OdpowiedzUsuńJestem uzależniona od puszek wszelakiego rodzaju:) Każdy ma jakiegoś hopla, prawda:):)
Usuńpozdr
Też uwielbiam bratki! Urocze są. U mnie można dostać w sklepie odmianę 'rococo' różnokolorowe kwiaty o postrzępionych płatkach, podobne do tych na pierwszej fotce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ta odmiana "rococo" równie ciekawa... podoba mi się:)
UsuńMiłego tygodnia, Anju!
Przyznam,że takich bratków jak na pierwszej fotce jeszcze nie widziałam.
OdpowiedzUsuńZauważyłam za to te śliczne puszki u Ciebie:)
Prawda, że ładne... te bratki:) W sklepach są różne kolory i wielkości, ale nie ma tej właśnie odmiany.
UsuńPozdrawiam:)
Bratki piękne szkoda, że tak krótko kwitną. Ale puszki czad!!! Zieloną herbatę uwielbiam, najchętniej bez dodatków, uwielbiam jej smak.
OdpowiedzUsuńUściski
Dzięki, Renatko:)
UsuńNie potrafię przejść obojętnie obok ciekawych puszek, a w herbaciarni zawsze ulegam pokusie:) Od lat pijam zielona herbatę i ciągle nie mogę się do niej przekonać.
PA!
Bratki mieszkają w przepięknych doniczkach :D
OdpowiedzUsuńTeż mi się podobają te pomysłowe doniczki. Bardzo łatwo można je wykonać samemu. Mam sporo zgromadzonych puszek po przetworach - oczywiście o tradycyjnym kształcie - i zamierzam je kolorowo okleić, a potem umieścić w nich kwiaty... zobaczymy jak wyjdą:)
Usuńpozdr
Śliczna wiosna w pięknej osłonie. Dla mnie cudo. Pozdrawiam i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe odwiedziny:) Na pewno zjawię się z rewizytą.
Usuńpozdr
bratki tez lubie a takie puszki gdzie kupiłaś ?!
OdpowiedzUsuńPuszki kupuję w ulubionej herbaciarni(działającej od nastu lat), zawsze znajdę tam coś ciekawego. Jedynie w szafce zaczyna powoli brakować miejsca:)
UsuńPA!
Śliczne te brateczki :))
OdpowiedzUsuńZieloną herbatkę bardzo lubię, najlepiej bez dodatków z tymi wszystkimi liśćmi pływającymi w kubasku :))
Pozdrawiam!
I udało mi się wreszcie wrzucić odpowiedź, coś dzisiaj ciężko z blogową komunikacją.
UsuńSzczęściara, lubisz zieloną herbatę:) a mnie się paszcza wykrzywia we wszystkie możliwe strony:)
... ale pozdrawiam z uśmiechem:):):)
Znakomite kompozycje. Bratki jak malowane! Zapraszam do mnie i na Candy www.staralada.blogspot.com i może na zakupy - www.staralada.pl
OdpowiedzUsuńDzięki za odwiedziny:)
UsuńByłam, byłam i wszystko sobie obejrzałam.
Pozdrawiam słonecznie z tarasu, rozweselana śpiewem kosa:)
A u mnie bratki muszą być . Właśnie wsadziłam je do donic i cieczą każdego kto wstępuje w moje progi. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa już chyba dam sobie spokój w tym roku z bratkami. Za chwilę zrobi się jeszcze cieplej, a one tego nie lubią... nie mam zacienionego i chłodnego dla nich miejsca na tarasie.
UsuńPA!
b.ciekawe te japońskie puszeczki
OdpowiedzUsuńOd razu wpadły mi w oko... i już nie potrafiłam im się oprzeć:)))
Usuńpozdr
A ja piję tylko liściastą zieloną (moje preferencje to z trawą cytrynową, bo nie lubię słodyczy w herbacie) i czerwona (tu dodaję suszoną samodzielnie i bez cukru żurawinę).
OdpowiedzUsuń