4.02.2011

Kuchenny grajek i coś do kawki:)






W ubiegłym tygodniu dostałam od taty rzeźbę grajka, 
która od razu wzbudziła moje zainteresowanie. 
Niestety nie odpowiadała mi jej kolorystyka, ale to przecież żaden problem:) 
Za sprawą białej farby ponury, zgarbiony i łysiejący grajek, 
zmienił się w radosnego muzykanta i zajął honorowe miejsce w kuchni. 
Dodam, że kuchnia to najważniejsze pomieszczenie w Tomaszowej Chacie. 
Jest tu dużo przestrzeni, miejsca na rodzinne pogaduszki przy herbacie,
i co chyba najważniejsze dla moich mężczyzn, 
jest to miejsce dobrze zaopatrzone w prowiant :) 
Nie mam figurki św. Wawrzyńca, patrona kucharzy,
ale od dzisiaj mam własnego grajka, który czaruje swoją muzyką :) 
Pod jego czujnym okiem rozkwitają hiacynty i pieką się 

francuskie paluszki.






Przepis jest super prosty!!! 
Zawsze w zamrażalniku mam opakowanie ciasta francuskiego, tak na wszelki wypadek. 
Ratuje mnie to, gdy mam nagłą wizytę znajomych i braki własnego ciasta. 

Rozwijam ciasto i dzielę je wzdłuż dłuższego boku na pół. 
Każdą połówkę tnę na paski o szerokości ok. 2,5 cm. 
Potem skręcam dwa paski ze sobą i układam na pokrytej papierem do pieczenia blasze. 
Paluszki smaruję jajkiem i posypuję cukrem trzcinowym. 
Piekę z termoobiegiem (dwie blachy) w 170 st. przez ok. 20 min. 
Radzę obserwować kolor ciastek.
Jeśli potrzebujemy dodatku do barszczu, 
paluszki posypujemy solą, makiem albo sezamem.

Smacznego :)









19 komentarzy:

  1. O Matuchno, te paluszki wyglądają super, ja też powinnam mieć taki zapas ciasta, ale u mnie na wsi nie ma takowego, do barszczu dla moich gości byłyby super - muszę kupić w Krakowie. Jak myślisz, czy można je zrobić z nadzieniem np. kapuścianym? Pod okiem takiego grajka, wszystko musi Ci się udawać Tomaszowa Żono :))Ja nie mam grajka, ale też mam Tomasza i stwierdzam, że Tomki to fajne chłopaki :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też dziś spędziłam dzień kulinarnie:) i chrusty zrobiłam i bułeczki czosnkowe:) ale chyba na Twoje ciasteczka się też skuszę:)

    p.s. przypominam, że ostatnio zaprosiłam Cię do zabawy o książkach:)

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. smakowite:) ja kupuję ciasto w biedronce i też wykorzystuję z różnymi dodatkami ( kapuścianymi też:))

    OdpowiedzUsuń
  4. ale jaja, jaki prosty i fajniuchny przepis,
    lecę jutro do Stonki, bo mają tam takowe ciacho,
    i będę próbować ...
    Pozdrawiam serdecznie ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Chwała tym, którzy wymyślili sposób na paczkowanie ciasta (nie tylko francuskiego). Ratuje to takie ciastowe lebiegi jak ja w awaryjnych sytuacjach.
    Wawrzek uroczy. Tato tak go sam? Kozikiem?

    OdpowiedzUsuń
  6. Och jak pysznie wyglądąją...i te fotki takie piękne:)Grajek uroczy:)
    Cieplutko pozdrawiam i dziękuję za odwiedzinki na blogu:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziewczyny:)
    To ciasto można wykorzystać na różne sposoby. Robiłam z niego już paszteciki z dobrą pasztetową, albo paczuszki z rybą opruszoną pietruszką - PYCHA !! Myślę, że z kapustą też będą super. Kombinacji jest wiele:)

    Olu- przepraszam, nadrobię to:)

    Mira- to nie dzieło taty, chociaż jego dłonie od lat tworzą skrzypce:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale podsunęłaś mi pomysł. Mam w lodówce ciasto francuskie i wiesz co muszę koniecznie spróbować i zrobić takie paluszki. Wyglądają znakomicie i pewnie też tak smakują. Grajek super.
    Dziękuję za odwiedziny
    Całuski

    OdpowiedzUsuń
  9. Kuchenny grajek uroczy ;)
    Ale narobiłaś mi smaka tymi pysznościami ;) Może też spróbuję...;)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciasto owe jest mi znane, najczęściej robię je jednak ze słodkim lub owocowym nadzieniem. Takie paluchy do barszczyku - mniam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Grajek bardzo sympatyczny! Jutro lecę do Biedronki po ciasto francuskie i musze zrobić takie pyszności!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Taki poczciwy Pan Jowialski :)) Z dobrotliwą gębulą i łysiną wzbudzającą czułość.
    Chyba się wszystkim od samego patrzenia gębusie rozchmurzają.
    Próbowałaś do ciasta francuskiego zapakować parówki i żółty ser? Zachciało nam się kiedyś hot-dogów, a nie mieliśmy pieczywa. No i zrobiłam parówkom papiloty. Francuskie, choć tłuste i za wiele sobie nie pozwalam, to super sprawa w nagłych przypadkach. Lubię je jeszcze ze szpinakiem, łososiem czy pieczarkami.
    Czy Twój tatuś jest lutnikiem? A to ciekawostka :))))

    OdpowiedzUsuń
  13. Grajek jest super ! I tatus super,ze podarowal Tobie taka sliczna figurke.Niech wniesie do Twojej chatki wiele radosci,Ja mam taka babejage wisi w kuchni bo podobno ma zawsze pilnowac aby bylo pelno jadla i radosci w kuchni,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten grajek podobny jest do stróża, który pilnował placu GS-u, i z postury, i z twarzy, pan Antoni. Taka kuchnia to dusza domu, gdybym teraz budowała dom, to tylko z taką kuchnią i piecem, ale tej wiedzy nabyłam z wiekiem, przedtem tylko nowoczesności mnie nęciły, eh, głupota.
    Moja siostra pomiędzy dwa płaty ciasta daje mięso jak na paszteciki, lub grzybki zmielone, lub razem, dociska, potem kroi to
    na paski, piecze i gotowe, bez przekładania.
    Pozdrawiam Was, Tomaszowo, ciepło i serdecznie miłej niedzieli Maria z Pogórza Przemyskiego

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam ciasto francuskie właśnie za to, że można wykombinować z niego przeróżne rarytasy, ja ostatnio robiłam z niego tarte z warzywami, tez pysznie wyszło :)
    Grajek fajowy, na pewno pomaga w kuchni ;)
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  16. slicznie tutaj u ciebie rzeźba REWELACYJNA !!pozazdrościc

    OdpowiedzUsuń
  17. Mniam .... a grajek bardzo przyjaźnie się prezentuje:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. oj tak ciasto takie to skarbnica pomysłów, ja wrzucam szpinak fetę i wszyscy się zajadają. Nie wiedziałam tylko, że nadaje się do mrożenia

    OdpowiedzUsuń
  19. Widzę po wpisach, że macie dużo różnych i fajnych pomysłów na wykorzystanie ciasta francuskiego. Niektórych nie próbowałam, więc chętnie zapamiętam i sprawdzę w praktyce:)
    Lewkonio, zgadłaś bezbłędnie! Zawód jest tradycją rodzinną, od pokoleń.

    PA! Pozdrawiam Was serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny, poświęcony czas i ciepłe słowo.
Tomaszowa :)